ANTIMATTER
A Profusion Of Thought
18.11.2022
Ocena:
★★★★★★★★★★
autor:
Sławomir Orski
Regularnie co trzy, cztery lata mamy okazję cieszyć się nową muzyką zespołu Antimatter, o ile zespołem można nazywać solowy projekt wokalisty Micka Mossa, który po odejściu w 2005 roku Duncana Pattersona (basista i autor tekstów lubianej w Polsce Anathemy) rządzi niepodzielnie, niemal wszystko robi sam i tylko do nagrywania płyt zaprasza dodatkowych muzyków (jak w tym przypadku perkusista Liam Edwards i wokalistka Irish C). Napisałem „cieszyć się”, bo lubię tę duszną, mroczną atmosferę nagrań Mossa, ich gotycki klimat i triphopowe wstawki. A że muzyka to dość monotonna, trzeba się za nią stęsknić i trzy- lub czteroletnie przerwy są jak najbardziej na miejscu. Najnowszy krążek Mossa nosi tytuł A Profusion Of Thought, i podobnie jak dwa poprzednie, ukazał się późną jesienią 2022 roku. To idealna pora roku na taką muzykę. Jak ktoś wtedy przegapił, będzie teraz miał okazję nadrobić zaległość.
Jaki jest ten album? Czy przynosi coś nowego? Nie za bardzo. Nowością jest tylko to, że nagrania są krótkie i jest ich aż 10, a pochodzą z różnych okresów, kiedyś się nie zmieściły na płytach. Czyżby kryzys twórczy u Mossa, który przez kilka lat nie potrafi stworzyć niczego nowego i musi sięgać po odrzuty? I tak, i nie. To nie jest materiał drugiej kategorii, po prostu artysta wrócił do niewykorzystanych pomysłów, rozwinął je, ubrał w odpowiednią formę i przedstawił słuchaczom. O dziwo, całość jest dość spójna, to w dużej mierze za sprawą nieprzeciętnego, bardzo emocjonalnego wokalu Mossa, i refleksyjnego charakteru nagrań. Niestety większość zbudowano w podobny sposób – od spokojnego, niemal akustycznego początku z delikatnym wokalem po rozbudowany, rockowy finał, co powoduje pewną monotonię, dlatego nie widzę sensu w wymienianiu wszystkich utworów. Podam więc te moim zdaniem najlepsze. Zestaw efektownie otwiera singlowy No Control, skonstruowany według wspomnianej formuły, ale urozmaica go saksofon Paula Thomasa. Urzekł mnie jego brat bliźniak, zwiewny Templates, już bez saksofonu. Nieco inny charakter ma Heathen z wyrazistą linią basu. Ma gęstą strukturę, pulsuje, żyje, jest inny niż reszta. I oczywiście muszę wspomnieć o kompozycji Fools Gold, bo jest najdłuższa na płycie (chociaż zaledwie 7 minut) i oferuje sporo fajnego grania w części środkowej. Bo reszta taka sobie.
I to tyle? Chyba tak. A Profusion Of Thought to nie jest żadna wybitna płyta Antymaterii. Nie mogła taka być, skoro to kompilacja nagrań z szuflady. Ale warto dać jej szansę, bo z każdym kolejnym odsłuchem wchodzi lepiej. I głębiej. Może następnym razem zauroczą Was inne piosenki?