MARCIN WASILEWSKI TRIO
Arctic Riff
26.06.2020
Ocena:
★★★★★★★★★★
autor:
Adam Widełka
Trio Marcina Wasilewskiego już dawno przeszło eliminacje do jazzowej Ligi Mistrzów. Od kilku lat trzymają nieziemską formę i każda płyta z ich udziałem powoduje szybsze bicie serca. Nie inaczej było podczas pojawienia się w tym roku albumu "Arctic Riff" nagranego wspólnie z jednym z najwybitniejszych saksofonistów - Joe Lovano.
Kapitalne brzmienie to standard w wytwórni ECM. Manfred Eicher po raz kolejny stara się by muzyka jego podopiecznych brzmiała perfekcyjnie. Na "Arctic Riff" wyjątku nie ma. Jedenaście utworów to uczta dla uszu i duszy. Separacja instrumentów, selektywność i niesamowita plastyczność. Kiedy postanowimy wzmocnić głośność momentalnie dźwięk stanie się jeszcze bardziej intensywny i pełniejszy.
Może bić od "Arctic Riff" pewna doza analityczności. Za pierwszym razem można odnieść wrażenie, że emocje przykryte są tutaj sporą dawką intelektu czy też nawet matematyki. Że brak jest w tym wszystkim ciepła, a dominuje chłodne wyrachowanie. Fakt. Jednak czym dłużej poświęcam czas najnowszej płycie Marcin Wasilewski Trio, tym bardziej pewne odczucia zmieniają swoje natężenie. Pewnie te kilka dzisiejszych odsłuchów to za mało, by z pewnością stwierdzić, jakie jest dno tej muzyki, ale jasno kreśli się charakter albumu. Zaczynają dochodzić do głosu emocje. Muzycy pozwalają im dojrzewać - i pozwala dojrzewać im słuchacz, jeśli naturalnie będzie na tyle cierpliwy, by badać i wnikać w kompozycje.
To niezwykle wciągająca muzyka. Podana starannie, z dbałością o każdy detal, o każdą nutę. Grana bardzo swobodnie, sprawiająca wrażenie lekkiej i beztroskiej. Tak naprawdę jednak równoważąca się w sobie. Wymagająca maksymalnego skupienia i jednocześnie pozwalająca na szybkie oswojenie się z treścią. Klasa instrumentalistów sprawia, że w żadnym wypadku na "Arctic Riff" nie pojawia się cień fałszu, a dialog prowadzony z Lovano intryguje do samego końca.
Marcin Wasilewski, Sławomir Kurkiewicz i Michał Miśkiewicz po raz kolejny udowadniają, że są jednym z czołowych zespołów akustycznych w Europie. Zarówno na żywo, jak i zaklęta na płycie, ich muzyka jest niesamowitą wycieczką w istotę jazzu. Budzi instynkty, otwiera serca i pobudza słuchacza do refleksji. A ozdobiona pastelową barwą saksofonu Joe Lovano jest jeszcze bardziej intensywna, jeszcze bardziej absorbująca i wyjątkowa.
Pisząc natomiast krócej - to wysoko zawieszona poprzeczka w światowym jazzie 2020 roku.