Tu Miejsce Na Labirynt
9.02.2016 23:00
#54
Pięćdziesiąty czwarty \'Labirynt...\' będzie podzielony na dwie części: archiwalną i współczesną. W tej pierwszej sięgniemy po nagrania sprzed lat, które nie tak dawno doczekały się odświeżenia, w drugiej -- dominować będą nowości (te bardzo jeszcze gorące i trochę już letnie). Najważniejsze jednak, że muzyka będzie różnorodna, co oznacza, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
A kto konkretnie uprzyjemni nam kolejną \'labiryntową\' godzinę?
- Zaczniemy od klasyków brytyjskiego hard rocka, którzy od lat żegnają się z publicznością i jakoś pożegnać się nie mogą. Informacje docierające z obozu zespołu ostatnimi czasy dowodzą chyba jednak niezbicie, że tym razem to już prawdziwy koniec ich działalności. By odejść z klasą, wydali płytkę z czterema premierowymi studyjnymi kompozycjami (i czterema koncertowymi) oraz zremasterowane wersje płyt z początków działalności. I właśnie po jedną z nich sięgniemy.
- Kontynuując przegląd odświeżonych staroci, przeskoczymy z lat 70. XX wieku w lata 80., by przyjrzeć się innemu klasykowi brytyjskiego rocka progresywnego, tym razem w wydaniu nieco bardziej popowym. Ponownie sięgniemy po kompozycje doskonale znane, ale ponownie zabrzmią one troszeczkę inaczej od wersji, które ponad trzy dekady temu zdobyły wielką popularność.
- Skoro mamy \'Labirynt...\', nie może w nim zabraknąć zespołu ze Skandynawii, prawda? Tym razem odwiedzimy Finlandię, by posłuchać sporych fragmentów drugiego pełnometrażowego wydawnictwa septetu z Tampere. Muzycy sami określają swoją twórczość jako „atmosferyczny rock progresywny". I mają stuprocentową rację -- posiada ona i niezwykły klimat, i ma typowo progresywny -- w jak najlepszym znaczeniu tego słowa -- charakter.
- Finowie ukołyszą Was do snu, za to wybrany na zakończenie duet norwesko-amerykański postawi na nogi. Nie bez powodu! To reprezentanci szalonego free jazzu połączonego z elektroniką i noise'em. Wystarczająca rekomendacja?