Jazzowa Odnowa
20.12.2017 23:00
W ZIMIE NAJZIMNIEJ JEST W NORWEGII
Mam nadzieję, że przyzwyczailiście się już (a jeśli jeszcze nie całkiem, to powoli się przyzwyczajacie) do tej myśli, że jazz to nie tylko smęcenie przy fortepianie i improwizowane szaleństwa. Że to również muzyka, która idealnie -- i niezwykle twórczo -- przenika się z rockiem, awangardą, a nawet folkiem. Jeżeli nie jesteście do tego do końca przekonani, powinniście przysłuchać się utworom, które wybrzmią w 9. edycji „Jazzowej Odnowy". A postarajcie się udowodnić Wam to przede wszystkim wykonawcy ze Skandynawii.
Kogo możecie się spodziewać?
• Na początek wykonawcy -- czarnoskórego trębacza -- rodem ze słonecznego Nowego Orleanu. Muzyk ten z jednej strony chętnie sięga po inspiracje hip-hopem, z drugiej ma w swoim dorobku również płyty, które mogą przypaść do gustu wielbicielom fusion. I właśnie oni powinni być w środę szczególnie czujni.
• Norweskiego gitarzysty, od którego płytowego debiutu za kilka miesięcy minie równie pięćdziesiąt lat. Mimo to wciąż jest on aktywny i nie przestaje zachwycać. Przypomnimy obszerne fragmenty albumu, od którego zaczęła się jego wielka kariera. Albumu, na którym nie tylko fenomenalnie zagrał na gitarze, ale również... zaśpiewał.
• Artysty, który jest prawdziwą Zosią-samosią. Jego podstawowym instrumentem jest wprawdzie perkusja, ale na swoich płytach solowych (które solowe są w stu procentach) gra również na całej masie perkusjonaliów, gitarach, klawiszach, mellotronie, jak również bawi się elektronika, a od czasu do czasu także śpiewa. Co wychodzi mu najlepiej? Sprawdźcie sami.
• Trio, w którego twórczości jazz miesza się ze skandynawskim folkiem, a na pograniczu tych dwóch stylów powstaje muzyka,która potrafi zmrozić nawet najgorętsze serce.